Mam nadzieję, że nie macie dość ://
________________________________________________
Tydzień później, w kolejną sobotę, nadszedł czas na wykorzystanie planu, który opracowałam kilka dni wcześniej. Wymyśliłam przeprowadzenie przemeblowania w mojej sypialni, mając na celu pogodzenie skłóconych chłopaków.
Wczoraj zadzwoniłam do Kastiela z prośbą o pomoc w przestawianiu mebli. Zgodził się, nie bez ociągania. Obiecał przyjść nazajutrz jeszcze o jedenastej przed południem. Ucieszyłam się, że poszło tak gładko i że się udało.
Później nadszedł czas na Lysandra. Ten również potwierdził swoją obecność o tej samej godzinie, co Kas. Był trochę bardziej entuzjastycznie nastawiony, niż jego poprzednik.
Nie wiedząc, co ich czeka, mieli przyjść już za niespełna godzinę. Podgarnęłam swoją sypialnię, pozbierałam porozrzucane książki i długopisy, pościeliłam łóżko. Musiałam także zabezpieczyć cenne i niebezpieczne przedmioty przed atakiem furii czerwonowłosego. Obawiałam się nieco, że może on wpaść w potworny gniew, ale przecież nie miałam innego wyjścia. Nie mogłam patrzeć na to, jak sypie się ich długoletnia przyjaźń. Kastiel ze mną się pogodził i bardzo chciałam, żeby zaakceptował związek mój i Lysandra. Wyjaśniłam mu, przeprosiłam i teraz najbardziej na świecie pragnęłam, żeby zawarł rozejm także z moim chłopakiem. I postawię na swoim, doprowadzę do ich pojednania.
Słysząc pukanie do drzwi, jak oparzona zbiegłam na dół, omal nie wywracając się.
Titi: Uważaj na siebie, bo zaraz się połamiesz! – krzyknęła ciocia, kręcąc zdegustowana głową
Modliłam się, by nie zrobiła afery, słysząc krzyki dochodzące z mojego pokoju, powinnam była ją ostrzec. A może wcale nie będzie tak źle i Kastiel tak po prostu poda dłoń Lysowi w geście zgody? Nie, to nierealne. Wybuchowość czerwonowłosego nie pozwoli na szybki kompromis, nie ma mowy. Tak czy siak, tego dnia się pogodzą. To pewne.
Kas: No cześć.
Nic: A cześć, cześć. Świetnie, że jesteś, sama nie dałabym… - przerwała mi głośna salwa śmiechu – No co? – obruszyłam się
Kas: Sama? Odbiło ci? Nawet ja bym sobie nie poradził w pojedynkę.
Nic: Będziesz miał mnie do pomocy.
Kas: Och, zapomniałem o tobie. – prychnął z uśmiechem – Mogłaś mi załatwić kogoś do pary, bo na siłaczkę nie wyglądasz.
Miałam wtedy ogromną ochotę na powiedzenie mu, że tak właśnie zrobiłam. Że to Lys do niego dołączy, lecz wtenczas cały pomysł ległby w gruzach.
Będą już na górze, chłopak rozłożył się na łóżku, jak gdyby nie miał niczego do zrobienia.
Nic: Będziesz tak leżał?
Kas: Chwila, muszę nabrać sił przed przenoszeniem ciężarów. Powiedz mi, gdzie co ma stać.
Już miałam odpowiedzieć, by zaczekał jeszcze moment, gdy rozległ się dźwięk dzwonka. Byłam w stu procentach pewna, że to Lysander. Serce zabiło mi mocniej, bo wiedziałam, że po jego wejściu do pokoju, nie będzie zbyt kolorowo.
Lys: Witaj, skarbie. – przywitał mnie z zadowoleniem buziakiem w usta
Nic: Hej. Od razu bierzemy się do pracy?
Lys: Jasne. Jestem zwarty i gotowy.
Nic: To chodź.
Szybkim krokiem pokonałam schody, zatrzymując się tuż przed przymkniętymi drzwiami do sypialni. Lysander wszedł pierwszy. Ja tuż za nim, od razu zamykając pokój na klucz, wydobyty z kieszeni spodni, który przygotowałam specjalnie na tę okazję.
Mina Lysandra wyrażała spore zdziwienie. U Kastiela nie było inaczej, jednak po chwili wyraz jego twarzy wykazywał rozdrażnienie, później złość.
Kas: Co on tutaj robi? – warknął
Żeby usłyszał wszystko przed atakiem szału, musiałam działać natychmiastowo.
Nic: Łóżko zamieńcie miejscami z biurkiem, a fotel niech stoi przy drzwiach. Komodę ustawcie po prawej stronie obok okna, a toaletkę po lewej. Tylko uważajcie, żeby nic nie spadło, nie opróżniałam jej, więc perfumy i inne takie mogłyby się stłuc. Resztę zostawcie na swoim miejscu, tak jak jest. – powiedziałam szybko
Kas: Nie, nie będę brał udziału w jakiejś idiotycznej zabawie. – syknął, podchodząc do drzwi i próbując je otworzyć; Zaczął się z nimi szarpać, coraz bardziej się denerwując. A Lysander stał, patrząc na mnie z irytacją i wyrzutem. Widziałam, że nie za bardzo podobała mu się myśl spędzenia dnia z Kastielem, robiącym mu wyrzuty.
Kas: Oddawaj ten klucz! – wydarł się do mnie, lokalizując go w mojej dłoni
Nie bardzo wiedząc, co począć, błyskawicznie schowałam przedmiot do stanika.
Kas: Daj mi go… - szepnął groźnie
Nic: Nie! I nie wyjdziecie stąd, dopóki nie zaczniecie ze sobą współpracować i się nie pogodzicie! – krzyknęłam, biorąc nogi za pas, chowając się w łazience i przekręcając zamek
Kastiel podbiegł do drzwi i zaczął się dobijać.
Kas: Zrobiłaś to specjalnie! Pozwól mi wyjść, albo już się do ciebie nie odezwę!
Nie odpowiedziałam. Usiadłam tylko na zimnych kafelkach, podciągając kolana pod brodę. Może faktycznie nie powinnam była tego robić? Zmuszam ich do czegoś, do siedzenia w pokoju bez możliwości wyjścia. Drzwi zamknęłam, balkonu nie ma, a oni skazani na swoje towarzystwo. To brzmi jak porwanie…
Czerwonowłosy ostatni raz uderzył z dużą siłą i odszedł. Wtedy wyjęłam telefon i zaczęłam grać w jakąś gierkę. Obiecałam sobie, że ich pogodzę i tak się stanie!
***
Przez pierwszą godzinę nie słyszałam nic, kompletnie nic. Siedziałam spokojnie, nie odzywając się i nie wtrącając. Komórka mi się znudziła, dlatego teraz leżałam bezwładnie na podłodze, wpatrując się w sufit.Nagle usłyszałam jęk.
Kas: Super! Telefon mi się rozładował! Nicola, masz ładowarkę?
Nic: Mam! – odkrzyknęłam – Pogódź się z Lysem, to ci ją dam!
Kas: Mam ochotę powiedzieć, żebyś pocałowała mnie w dupę, ale jako że jesteśmy przyjaciółmi, nie zrobię tego.
Lys: Nicola, daj spokój, nie zachowuj się jak małolata.
Nic: Powiedziałam wam coś i nie odpuszczę. Nudzę się tutaj, więc ruszcie się i pogadajcie, bo zwariuję w takiej ciszy.
Kas: Myślisz, że nawet jak będę chciał się godzić, to zrobię to tak, żebyś słyszała? Wyjdź z tego kibla i zejdź na dół.
Nic: Żebyś po moim wyjściu mnie zaatakował i zwiał? – zachichotałam – Chyba śnisz.
Lys: A jak tego nie zrobisz, to jak już wyjdziesz z własnej woli, to ja ci wtedy dam nauczkę. – dołączył się, a ja słyszałam w jego głosie beztroskę i wesołość
Kas: Nie, wtedy zrobimy to obydwoje. – zaśmiał się – Więc lepiej wyłaź teraz! Dobra, obiecuję, że nic nie ci nie zrobię.
Nic: Nie będziesz próbował uciec? – zdziwiłam się
Kas: Nie.
Nic: A ty, Lys?
Lys: Ja też nie.
Nic: Przysięgacie?
Kas: Nie ględź, tylko idź przynieść żarcie. Zgłodnieliśmy.
Nie zwróciłam uwagi na to, że zaczął mi rozkazywać. Powiedział „zgłodnieliśmy”. „Oni” zgłodnieli. Pomyślałam, że jeżeli ich zostawię, to faktycznie istnieje duże prawdopodobieństwo, że zaczną sobie coś wyjaśniać. Bo w gruncie rzeczy to nie było nic poważniejszego. Chodziło głównie o to, że Kas czuł się urażony faktem, że po tym, jak Lysander się wycofał i zniknął, wrócił i mu mnie odebrał.
Uchyliłam drzwi, ale widząc spokojnie siedzących na fotelu i łóżku chłopaków, przebiegłam przez pomieszczenie i już z kluczem w ręku wyleciałam z sypialni.
***
Dałam im kolejną godzinę. Nie słyszałam żadnych krzyków, chyba się nie awanturowali. To dobry, bardzo dobry znak.Zapakowałam napoje, szklanki i talerze do reklamówki, a tacę z kanapkami z serem, szynką, pomidorami i sałatą wzięłam do drugiej ręki. Wtargałam się na górę i weszłam do pokoju, ustawiając wszystko przy ścianie, po czym znów zamknęłam drzwi na klucz. Żeby sobie nie pomyśleli, że zmiękłam. Kiedy już się obejrzałam, zadrżałam, bo oboje szli w moją stronę z psychopatycznym wyrazem twarzy.
Kas: Mowa było tylko o twoim wyjściu, ale o przyjściu – nie. – uśmiechnął się przekornie
Lys: Trzeba cię troszkę przytemperować, kochanie. – szepnął z udawaną złośliwością, wyciągając ku mnie ręce
Nic: C-co wy chcecie… - urwałam, bo nagle Kastiel złapał mnie za łokcie, wyrywając przy okazji kluczyk
Kas: Weź go i otwórz drzwi. – powiedział, a białowłosy tak też zrobił – A teraz łap za nogi, za nogi! – krzyknął do Lysandra
Po chwili zbiegali na dół. Zbiegali, niosąc mnie jak jacyś wariaci. Zaczęłam się śmiać, bo oni nie byli normalni! Zaczęli się wygłupiać, krążyć w te i z powrotem, zupełnie ignorując Titi, która patrzyła na to ze zmartwionym wyrazem twarzy.
Nic: Boże, przestańcie się wygłupiać! – krzyknęłam, bo brzuch już bolał mnie od tego śmiechu
Lys: Dobra, Kas, wracamy na górę, chyba już zmądrzała.
W pokoju puścili moje nogi, rękom też dali spokój.
Nic: Wy… Jesteście obłąkani!
Kas: Wcale nie. To ty nas porwałaś! – krzyknął z nieudolnie pozorowanym oburzeniem
Po rozejrzeniu się zorientowałam się, że wszystko, o co ich prosiłam, wykonali! Przestawili wszystkie meble tak, jak chciałam! Oni naprawdę to zrobili!
Nic: Chłopaki… Czy wy… pogodziliście się? – zapytałam z odrobiną nadziei
Wyglądali, jakby naprawdę wszystko było OK. Zastanawiałam się tylko, czy to prawda, czy może tak mi się tylko wydaje.
Kas: Co ty się taka ciekawska zrobiłaś?
Nic: Po to was tutaj ściągnęłam, żeby się dowiedzieć.
Kas: Tak, tak. A przynajmniej nie będziemy na siebie warczeć.
Nic: Yeah! – ucieszyłam się i rzuciłam się do przytulenia ich
***
Zaczęliśmy oglądać film. Leżałam po środku, a oni po obydwu moich stronach. Nie cierpiałam horrorów, po prostu nie cierpiałam, ale Kastiel zaczął przekonywać i… poddałam się. A teraz wiedziałam, że to nie był dobry pomysł. Nie mogłam patrzeć na lejącą się krew, na ohydną rzeź – po prostu. I właśnie w tamtym momencie dało się słyszeć dzwonek do drzwi. Jak na skrzydłach wyleciałam z pokoju, słysząc za sobą salwę śmiechu.Titi już stała przy drzwiach z zamiarem otwarcia ich.
Nic: O jesteś, to ja… - zamarłam, bo ciocia otworzyła; Zdębiałam, poczułam się jak sparaliżowana, dosłownie. Nigdy w życiu, nigdy, nie spodziewałam się… To niemożliwe. Po co, dlaczego on tutaj przyjechał?!
Edd. Mój były chłopak. Ten, który kiedyś codziennie szeptał mi do ucha, że mnie kocha. Później zdradził, zostawił dla jakieś laluni, z którą potem przyjechał i… chciał mnie zgwałcić. Potwór, przez którego bałam się jak nigdy, przed którym uratował mnie Kastiel, gdy ja już się pogodziłam z myślą, że to się stanie.
Edd: Dzień dobry. – wychrypiał tylko tyle, patrząc na mnie uważnie, ale z widocznym bólem
Titi: Dzień dobry? – warknęła – Jak śmiesz przyjeżdżać tutaj i mówić „dzień dobry”?
Edd: Ja…
Titi: Do widzenia. – mlasnęła skonsternowana
Nic: Titi… - zareagowała; Spojrzała na mnie za zdziwieniem, a mój wzrok powiedział jej wszystko.
Titi: Będę w salonie. – rzuciła tylko, wychodząc z korytarza i mrucząc coś pod nosem.
Założyłam kurtkę i wyszłam za próg domu, przymykając drzwi. Wiał zimny, przeszywający wiatr, lecz nie mogłam jednoznacznie stwierdzić, czy dreszcze przechodziły mnie z powodu podmuchów, czy może na jego widok.
Nic: Co ty tutaj robisz? – syknęłam wściekle
Co za bezczelność, żeby po tym, co nawyrabiał, przyjechać tu i tak bezkarnie patrzeć mi w oczy! Myślałam, że go za chwilę zwyzywam, że uderzę!
Edd: Musiałem, musiałem cię zobaczyć… - szepnął spokojnie – Kiedy wczoraj cię usłyszałem, nie mogłem się powstrzymać…
Nic: Nie wydaje mi się, żebyśmy rozmawiali. – fuknęłam ze złością
Edd: Dzwoniłem do ciebie. – odpowiedział jak gdyby nigdy nic
Wtedy w mojej głowie coś zaświtało. Ten głuchy telefon… A więc to był on!
Nic: Żal mi cię. Twoja laleczka cię zostawiła? Nie dziwię jej się. – prychnęłam wściekle
Edd: Posłuchaj…
Nic: Nie, nie będziesz mi rozkazywał! Wynoś się, nie chcę cię widzieć! – krzyknęłam
Edd: Daj mi coś wyjaśnić. – zirytował się, lecz po sekundzie uspokoił się – Kocham cię, rozumiesz?
Nic: Chyba sobie żartujesz. – obruszyłam się
Edd: Zwariowałem. Susan zawróciła mi chwilowo w głowie, nie wiem, czemu cię rzuciłem. Zmieniła mnie wtedy, stałem się taki zimny…
Nic: Zimny? Zimny?! I dlatego w parku chciałeś mnie zgwałcić?! – oburzyłam się jeszcze bardziej
Edd: Proszę cię, nawet o tym nie mów… - jęknął – Nie przypominaj mi, błagam.
Nic: Dlaczego niby nie? Wiesz w ogóle, co ja wtedy czułam?!
Edd: Chciałem ci to jakoś wynagrodzić, przeprosić. Te kwiaty, perfu…
Nic: One były od ciebie?! – podniosłam głos w zdziwieniu
Edd: Tak, myślałem, że się domyśliłaś.
Nic: Poczekaj tu na mnie, zaraz ci przyniosę ten flakonik tandetnego pachnidła!
Edd: Nicola, słonko…
Nic: Nie mów tak do mnie!
Edd: Lubiłaś, gdy tak cię nazywałem. Słoneczko, żabko…
Nic: Przestań! Żegnam, nie przychodź tutaj już nigdy więcej!
Usłyszałam coś głośnego w domu. Obejrzałam się i ujrzałam maszerujących u nam Kastiela i Lysandra.
Kas: Co to za krzyki?
Edd: Kwiatuszku…
Lys: Coś ty powiedział? – wtrącił się natychmiast, podnosząc głos
Edd wyraźnie się zmieszał. Najwyraźniej widział, że jego gadanie nie ma większego sensu. Chyba nie myślał, że mu wybaczę i zostaniemy, tfu, przyjaciółmi! W życiu!
Edd: Kocham cię, zrozum to! – nie dając za wygraną, plótł dalej
Nic: Nie! To ty zrozum, że cię nienawidzę!
Edd: Wybacz mi! Byłem głupi! – drążył rozpaczliwie, łapiąc za moją rękę i ściskając ją mocno
Nic: Ała! To boli! – wyrywałam się
Do akcji wkroczył Kastiel. Chwycił blondyna ze ramię i popchnął, w związku z czym ten zachwiał się.
Edd: Kim wy jesteście, do cholery?!
Nic: Nie takim tonem, to po pierwsze! Moi przyjaciele, jak bardzo chcesz wiedzieć.
Edd: A ja? Kim ja dla ciebie jestem? – zapytał, rozmasowując miejsce szarpnięcia
Zamilkłam, wyszukując odpowiedniego słowa. Nienawidziłam go, dla mnie mógłby nie istnieć. Kiedyś nawet bym tak nie pomyślała. Kochałam go, szalenie go kochałam, a on mnie zawiódł i wykorzystał. I to nie jeden raz.
Nic: Nikim. – szepnęłam, ale byłam pewna, że to właściwe określenie
W jego oczach dojrzałam ból, rozpacz, rozżalenie, smutek i boleść jednocześnie. Nawet jeśli mówił szczerze, ja nie mogłam mu wybaczyć. Zranił zbyt mocno, by to było możliwe. Chciałam, by zostawił mnie w spokoju, bo każde spojrzenie na niego zmuszało do potężnego wysiłku. Może kochał, może żałował, może zrozumiał, lecz to już teraz nie miało znaczenia. Skończyłam z przeszłością. A tym samym, skończyłam z nim.
________________________________________________
Kastiel zawarł rozejm z Lysandrem :)
Lubicie Edd'a, czy raczej nie? ;)
Buziaki i do następnego! :D
hahahahahhaha jestem pierwsza <3
OdpowiedzUsuńok to teraz mogę skomentować to ;)) Jejciu , robimy imprę żeby uczcić rozejm lysia i kasa !! Party!! <3 Osobiście nie lubię edda bo skrzywdził moją biedną nicole :'( :'( poplątałaś mi wogule w głowie ! xD nwm czy to będzie w 49 dotyczyło edda czy shona a może ich obu , tacy wspólnicy xD Super rozdział, czekam z niecierpliwością na następny i na wyczekiwany 49 <# bam tarartaaataaa :DD
UsuńBuziaczki ,pozdrówka ;PP Życze weny na dalsze ;))
Megss==znikła
Nie wiedziałam, że ich pogodzenie się tak bardzo kogoś ucieszy :p
UsuńSkrzywdził, to prawda, ale żałuje bardzo.
Pozdrawiam ;)
I wielkie dzięki :)
Wow cudaśny a szczególnie końcówka . Nwm czemu ale pomyślałam w pewnej chwili że Edd i Shon sie zmówili czy coś haha ale mam nadzieje że to nie prawda xD .
OdpowiedzUsuńNi dobra myśle że Edd będzie nadal próbować ale mu sie nie uda ;).
No dobra bardzo mi sie podobało i czekam na next'a ;)
Dzięx :)))
UsuńHah, tak właśnie myślałam, żeby połączyć ich "siły" ;]
Z Edd'em to się jeszcze zobaczy ;)
Next jeszcze w tym tygodniu =]
Boski <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńBoski boski nareszcie rozejm jej:* aha ciekawe co z tym eden dalej będzie pozdrawiam i weny życzę aga;)
OdpowiedzUsuńSama jeszcze nie wiem, co z Edd'em :P
UsuńDziękuję ^^
Rozdział super, jak Kas i Lys wzięli Nicole za ręce i nogi, to myślałam, że się popłaczę se śmiechu XDDD Przynajmniej się pogodzili ^.^
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam tylko wzmiankę o Eddzie, to takie: Eee... Kto to? ;---; A potem zaczęło mi coś świtać w głowie xD
Czy go lubię? ;-; Nep, mam o nim to samo zdanie co o Shonie - zabić, siekierką najlepiej, a potem poćwiartować :3
Czekam na następny (jak ja chce żeby był jutro) xD ^^
Eeeej, nie pamiętałaś Edd'a? :ccc
UsuńJa osobiście lubię Shona, Edd'a już nie, nie cierpię go ://
Mogłabym dodać jutro, ale to już za często by było :(
I dzięęęęękuję :D
Wow, ale szybko dodajesz te rozdziały xD
OdpowiedzUsuńLedwie zdążę przeczytać jeden, a tu już następny :D
BARDZO się cieszę, że chłopaki się pogodzili, miło to czytać :3
A Edda to bym kopnęła w czułe miejsce i wysłała tam, gdzie pieprz rośnie xd Czyli mówiąc krótko, nie lubię go. ;p
Już się nie mogę doczekać, aby przeczytać co wymyśliłaś na ten wielki dramat. Muszę pamiętać, żeby wziąć chusteczki :D
Życzę weny i szczęśliwych wakacji :P
No a jak mam dodawać, skoro napisałam trzy do przodu i chcę wstawić ten 49? XD Teraz już będzie wolniej, później długi przestój planuję.
UsuńEdd przecież tak się tłumaczył, a Ty go maltretować chcesz :c Dobra, ja też go nie lubię :p
Dzięki i nawzajem :]
Rozdział super, a szczególnie moment gdy Kas i Lys wzięli Nic za ręce i nogi hahaha xD
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za tym Edd'em D: Tak samo jak i za Shon'em >.<
Przez chwilę czułam jakby Edd i Shon byli jakoś zmówieni na biedną Nic D: xd
No, ale cóż... tylko czekać na następne rozdziały :)
+Zastanawiam się czy Nat się jeszcze pojawi xD
Osobiście lubię Shona, a Edda' nie cierpię >.<
UsuńZastanawiałam się na taką opcją, ale jednak jej nie uznałam :)
W sensie, że Nataniel? No fakt, można byłoby gdzieś go wkręcić. Ahahah, już nawet wiem, gdzie XD Dzięki za pomysł xD
Mieszanka uczuciowa:
OdpowiedzUsuń1. Zajebiście się cieszę, że chłopcy się pogodzili.
2. Szkoda mi Edd'a, ale tak zajebiście go już nienawidzę!
3. Bronią jej! Oni jej bronią! :3
4. Nic jest okrutna i taka zajebiście cool !! XDD
Nie żart. Wytnij sobie wszystkie durne kawałki z mojego komentarza i przeczytaj jeszcze raz! :D
1. Cieszę się Twoim szczęściem :P
Usuń2. Taki poszkodowany jest, fakt. Chyba nikt tutaj go nie lubi XD
3. No a jak inaczej? Takie dwa rycerze na białych koniach :p
4. Nie tyle okrutna, co zraniona i ten ból z nim związany wyrzuciła mu prosto w twarz ;)
Bez przesady, nic durnego w komie nie było :P
Świetny rozdział! ♥ Trochę krótki, albo mi się zdaje xD, ale nie szkodzi, wystarczająco dużo się w nim wydarzyło. Super, że Kas się pogodził z Lysem! ;3 I wreszcie bardzo polubiłam Lysa, nie tak jak Kastiela (XD), ale no. Nie spodziewałam się Edd'a. Według mnie Nic się zachowała tak, jak powinna. Na jej miejscu pewnie też bym się tak zachowała. Edd, Edd'a z jednej strony w sumie mi szkoda, ale z drugiej strony brzydzę się go, że tak powiem, w sumie to tego, co chciał zrobić Nic. Ale cieszę się, że wgl. pojawiła się ta scena w parku, bo Kas uratował Nicolę, więc no. XD Fajnie, że wkroczyli Kas i Lys. :3 Szczerze mówiąc poryczałam się na końcu ;__; XD
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie jeszcze coś dodać XD Tak więc rozdział prześwietny, jeden z moich ulubionych. :3 I ta desperacka próba Nic pogodzenia chłopaków była osoom. Mega. Miazga. ;D To jak ją wynieśli i wgl. XD Czekam na następne rozdziały. (Czemu pomyślałam o 49 rozdziale i o fragmencie piosenki z reklamy.. ,,Będzie się działo, nie będzie ci mało"? XDD Sandra, idź spać. haha c:) Także no, powiedziałam chyba już wszystko co miałam. W zasadzie napisałam. A, jeszcze oczywiście życzę, aby twoja wena dalej była taka wieeelka. Pozdrawiam, czekam na next. :3
UsuńWspomniałam o tym, że się STRAAAAAAAAAAAASZNIE cieszę, że Kas i Lys sie pogodzili? Nie wiem. XDD Ale no. To tyle z mojej strony. xD
UsuńKrótki, krótki, tak wyszło :) Nie wiedziałam, że rozejm Kasa z Lysiem tak na Was zadziała xD
UsuńTo dobrze, że polubiłaś Lyśka. Ale specjalnie dla Ciebie wkręcę jakąś krótką akcję, rozdział lub dwa z Kasiem :D
Dziękuję bardzo <3 Nie miałam pojęcia, że to wynoszenie Nicoli tak się spodoba. To był mega spontan i gdybym wiedziała, lepiej i składniej bym to opisała :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że chłopcy pogodzą się tak szybko. Ale cieszę się, że między nimi wszystko wyjaśnione ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co ukrywać kawałek z chwytaniem za ręce i nogi był najlepszy. I jeszcze to robili na oczach Titi nie no wymiękam XD
Edd może rzeczywiście zmądrzał i kocha Nicolę albo ... Albo próbuje się *nie wiem* zemścić? Gdzieś zaciągnąć, zgwałcić czy coś. Może jest już w zmowie z Shonem i razem to uknuli i postanowili zniszczyć bohaterkę?
Inaczej opisałabym fragment z wynoszeniem jej, żebym wiedziała, że tak Wam do gustu przypadnie :p
UsuńNie, nie chce się zemścić. Zrozumiał tylko, że bardzo ją kocha i był głupi. Trzeba go jeszcze gdzieś wkręcić. Hm...
Nie wiem dlaczego, że Edd kojarzy mi się z Szymonem z opowiadanka Ayidii xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *.*
Bardzo się cieszę, że w końcu się pogodzili ^_^ Bez nich razem było jakoś tak nudno :p
To, jak zaczęli nosić Nicolę po całym domu, było komiczne xD Aż uśmiechnęłam się do siebie. Boże, jak mi ich razem brakowało (w sensie Lysa i Kastiela pogodzonych :d)
Co by jeszcze...A, tak! Jak już pisałam, Edd strasznie kojarzy mi się z Szymonem. Jak tylko o nim usłyszałam, to wyobraziłam go sobie jako takiego ubranego z gejowskie ciuchy i z piskliwym głosikiem xD No taka męska wersja Amber xDDD
Na początku, jak Nic chciała pochodzić chłopaków, to pomyślałam : "Weź się nie okłamuj, kobieto. Nie uda się! Zazdroszczę ci tego optymizmu...". A potem, kiedy ich pogodziła : "Szacun *ukłon do samego dołu*" xD
W odpowiedzi do komentarza Pauliny pisałaś, że chyba już nikt nie lubi Edd'a. Nie prawda! Ja go bardzo lubię c: Mówię serio ^_^ On jest taki urooooczyyyy *.* Debil, ale ma "TOCOŚ" xD
Co by tu jeszcze...A, tak! Na początku myślałam, że ten telefon, to od Shona był xD A i te kwiaty i perfumy to myślałam, że od Lysa ;[ Robię na niego foch 4ever ;[ Jak on mógł nie wysłać Nicoli nic? Żadnego liściku, kwiatów...No idę go zadźgać, normalnie xDDD Nie, dobra, chyba kończę ze śmiercią w opowiadaniach. A przynajmniej nie mam zamiaru nikogo "wpychać" pod samochód. Wczoraj wydarzyło się takie coś, że straciłam do tego ochotę :/ Jeśli się cieszysz, dziękuj pewnemu facetowi na motorze. Nie wiem kto to, nie znam gościa ;[
Dobra, to chyba tyle...Pozdrawiam i do następnego ;-)
Serio? Z Szymonem? xD
UsuńWidzisz jakie Nicola ma uzdolnienia? :P
Lubisz Edd'a? A to nowość xD
Lysio coś jej przysłał - list. Słabo, nie? XD
Co było z tym motocyklistą, jeśli mogę oczywiście wiedzieć? Pewnie o mało Cię nie przejechał, co? XD
Tak, z Szymonem xD
UsuńJasne, że słabo :/ Buuu ;[
Tak, prawie mnie przejechał. Przejeżdżam sobie przez ulicę na rowerze, a on taki rozpędzony jebnął mi w przednie koło roweru tak, że mnie razem z rowerem na bok odrzuciło. Normalnie miałam rower rozjebany tak, że koło mi się o 90 stopni odwróciło. Musiałam później na piechotę do domu zapierdalać przez całe miasto. Przeszłam dobre kilka kilometrów i to jeszcze z rozwalonym rowerem. Normalnie prawie zawału dostałam. Gdyby ten motor odrobinkę nie skręcił, to już bym w kostnicy leżała :/
Tak myślałam.
UsuńWidzisz? To karma. Ty krzywdzisz bohaterów, a ta krzywda wraca do Ciebie jak bumerang. Musisz jak najszybciej zakończyć z uśmiercaniem postaci, inaczej nieszczęście spotka i Ciebie.
Hahah, gadam jak jakaś uczona, czy tam kto XD Ale bez kitu, szczęścia to Ty miałaś bardzo dużo. A co by było, gdyby nie skręcił? :O
O ja cie, straszne! :(
Dobrze, że Ci się nic nie stało :DDD
No cześć :) *skulenie się przed opieprzem*
OdpowiedzUsuńOj się dzieje u ciebie :D 49 rozdział *o* W życiu cię nie dogonię :/
Rozdział jest za-je-bi-sty!
Nie miej do siebie takiego krytycznego dystansu, masz bogaty dobór słownictwa. Każdy Twój rozdział jest lepszy od poprzedniego. Trzymasz bardzo wysoki poziom pisania. Zdania są rozbudowane oraz nie mają powtórzeń. Tylko mnie zastanawia, to jak piszesz, że Lysander mówi coś przekonująco. Czyżby kłamał? Wmawiał?
Dobra, wracam do rozdziału.
~~~~~~
Aww :3 Lysio taki romantyczny :3
Edda udupić i powiesić za przyrodzenie, za to wszystko, co zrobił -.-
Miło, że Kastiel i Lysander się pogodzili :D
Czemu przyszło mi do głowy, iż Nicola będzie rzucać z okna tymi perfumami w Edda? O.o
Do następnego :D
I śmiało, opieprzaj mnie :D
A jak miałabym Cię nie opieprzyć?! Na blogu nie napisałaś żadnej informacji, dosłownie niczego i nie dawałaś tam znaku życia! I żebyś nie napisała nic w ostatnim czasie na Hangouts'ie, to pomyślałabym, że zaginęłaś w niewyjaśnionych okolicznościach. Ty, Ewa i jeszcze Jenny gdzieś w pizdu zniknęła, nie odzywając się około miesiąca.
UsuńNo, już mi lepiej :) Super, że jesteś! Bo serio zaczynałam się martwić. Tzn, wiedziałam, że Ci padł komp (to chyba Jenny napisała u Ciebie o tym), ale liczyłam na to, że dasz znak życia. Uff...
A jak miałabyś dogonić, jak od prawie pięciu miesięcy nic nie napisałaś? xD
Dziękuję bardzo, miło czytać coś takiego ;)
Nie, Lys nie kłamie. Może niepotrzebnie dodaję takie fragmenty, ale upycham wtedy rozdział >.<
Chciałam właśnie tak zrobić jak pisałam, że wywali perfumy przez okno, lecz się powstrzymałam :P
Jezu... Naprawdę mi ulżyło. Dzięki, że się odezwałaś, przynajmniej wiem, że żyjesz :DDDD
Yay! :) Jak dla mnie jeden z lepszych ( o ile nie najlepszy) rozdziałów na Twoim blogu!
OdpowiedzUsuńPoza tym nieco spóźnione gratulacje na 20 000 wyświetleń! Oby tak dalej!!
Dziękuję :D
UsuńCudowny rozdział zreszta już wcześniej pisałam mam tylko pytanie w który dokładnie dzień sie pojawi następny bo ja w piątek wyjeżdżam i nie bede miała internetu przez 2 tyg ;((((( a bardzo bym chciała przeczytać chciaz ten jeden następny czy możesz to zrobic dla mnie i wstawić go dziś proszę
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńDzisiaj o dwudziestej trzeciej nastawiłam automatyczną publikację, bo muszę to wypróbować :)
Także przed północą się pojawi. Zdążysz przeczytać, czy przestawić na wcześniejszą godziną? :D
Jej dziekuje spoczko zdąże nawet jak coś to se w łóżku na telefonie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńNienawidze Edda tak jak Nicola
OdpowiedzUsuń