czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział III

- Cześć, ciociu - rzekłam, po czym od razu zostałam obdarowana pełnym irytacji spojrzeniem. - Titi. - Poprawiłam się szybko. 
Zapomniałam już, jaka ona jest. Nie pozwala mówić do siebie po imieniu, nie traktuje nikogo z wyższością, żartuje, i w ogóle jest spoko. Po prostu idealna. Mimo swojego wieku, tryska energią i jest dla mnie jak przyjaciółka, której wszystko można powiedzieć. Przekroczyłam próg, a ona mnie uścisnęła.
Jak byłam mała, często się mną opiekowała. Mieszkała w tym samym mieście, co my, więc często u niej bywałam, zważając na to, że moi rodzice "chcieli mieć wolną chatę". Zawsze powtarzali, że ostatni raz zrzucają mnie jej na głowę, ale i tak przy każdej zakrapianej alkoholem imprezie mnie do niej wysyłali. Tak, samą pięciolatkę wypuszczali do miasta, by dała im spokój. Chore, po prostu chore. Tak samo jak i oni. Jedna dobra rzecz jednak z tego wypłynęła. Miałam z Titi świetny kontakt, przez te sześć lat. Dopóki nie dostała propozycji pracy, i kiedy wyjechała właśnie tu. Pamiętam, jak od tamtej pory, mając jedenaście lat, zaczęłam być tak traktowana przez ojca. Wtedy już rozumiałam, co się dzieje, że oni mnie nie chcą, przeszkadzam im, i ich znienawidziłam.
- Jak się czujesz po podróży? Opowiadaj - odezwała się moja nowa opiekunka, odrywając mnie od tych okropnych wspomnień i przywracając do rzeczywistości, kierując swoje kroki w stronę kuchni.
Korytarz pomalowany był na biało, z jednej strony stała granatowo-biała szafa i wieszak, a po drugiej szary stołek ozdobny, obok granatowa żyrafa z drewna, swoją drogą, bardzo pasowała do wnętrza, ale nie ma co się dziwić, Titi ma świetny gust. Przechodząc do kuchni, zahaczyłam wzrokiem o beżowo-bordowy salon. Jasna sofa, 40-calowy telewizor, słupek z książkami, komoda ze zdjęciami cioci z podróży. Pracowała ona jako stewardessa, więc podczas lotów mogła także odwiedzać przeróżne ciekawe miejsca. Strasznie jej tego zazdrościłam. Szczególnie, że mieszkając z rodzicami-pijakami, nie miałam szansy wyjechać za granicę. Pieprzoni egoiści... Jedna rzecz wyjątkowo się wyróżniała z wnętrza. Mianowicie, głębokobordowe zasłony za ogromnym oknie. Łał... A kuchnia, co tu będę się rozgadywać. Świetna tak jak wszystko. Ciotka ma po prostu zajebisty gust, to wszystko. Urządzona w ciepłych kolorach, dokładnie na czerwono-żółto-pomarańczowo, z kremowymi szafkami z szarymi blatami i innymi detalami, ładnie komponowała się z resztą pomieszczeń.
Podczas gdy ja rozczulałam się nad wystrojem mieszkania, Titi sięgnęła po szklanki, wyciągając z szafki sok pomarańczowy. Mmmm... Mój ulubiony. Kiedy ona nalewała płyn do kubków, ja odpowiedziałam jej na pytanie, opowiadając później o sytuacji z parku, chociaż nie wiem dlaczego to zrobiłam. W sumie dziwne było, że siedemnastolatka zwierza się swojej ciotce, ale cóż poradzę na to, że ona po prostu wzbudza tak duże zaufanie?
- Jestem potworni zmęczona. Przeprowadzki są strasznie wyczerpujące - powiedziałam, opierając się wygodnie na krześle, stojącym obok szarego stołu, i odchylając głowę do tyłu, przymykając tym samym oczy. - I jeszcze ta akcja w 

parku - wypaliłam. 
O matko, teraz to już będę musiała wszystko opowiedzieć, bo ta nie da mi spokoju... Nie czekałam na pytania cioci, o co chodzi, bo wiedziałam, że i tak prędzej czy później jej wygadam 
- Szłam przez park i musiałam zapytać kogoś o drogę. - zaczęłam, a kobieta spojrzała na mnie dziwnie. - No, zapomniałam, jak mi tłumaczyłaś, jak mam iść, więc nie miałam innego wyjścia, jak tylko zaczepić jakiegoś przechodnia, nie? - przerwałam, a potem wróciłam do mojej opowieści. - Zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Wyszedł na spacer z psem, tak więc podeszłam i poprosiłam, żeby mi wskazał trasę. Typek od razu mnie wkurzył, no to walnęłam mu z liścia... 
Czułam na sobie groźne spojrzenie opiekunki, ale nie miałam odwagi spojrzeć jej w oczy. No co ja poradzę?! Wiem, że źle zrobiłam, ale stało się i nie cofnę czasu. 
- Tak, wiem, że... Kurde, no... To był impuls. Wkurwiłam się, dlatego oberwał. A on wtedy podszedł, złapał za ręce - zamilkłam na chwilę, nie mogąc dokończyć.
- Zrobił ci coś?! - Kobieta podniosła głos, wstając z krzesła.
- Uspokój się, usiądź - odparłam, starając zabrzmieć się spokojnie, a kiedy moja słuchaczka zajęła swoje miejsce, dokończyłam. - Nie uwierzysz, jak ci powiem, ja też nie potrafię tego zrozumieć, ale on mnie pocałował - oznajmiłam, tym razem patrząc jaj w oczy.
- Kurczę, Nic, przystopuj trochę. Jeszcze nie przyszłaś do domu, a już flirty zaczynasz. Nie sądziłam, że uda ci się tak omamić chłopaka już na początku. - Wyszczerzyła się głupkowato i znów ukazał się charakter cioteczki. Gdyby na jej miejscu był ktokolwiek inny, wściekłby się, zaczął prawić kazania, natomiast Titi jak zwykle żartowała. Ale nie powiem, bardzo mi się to podoba.
Zaśmiałyśmy się, po czym ta zaczęła:
- Skoro jesteś tak zmęczona, to idź na górę, rozpakuj się, a ja załatwię kilka spraw - powiedziała, kładąc sobie na kolana laptopa. - Ostatnie drzwi - dodała, widząc moją pytającą minę.
- Jasne, dzięki. Potem pogadamy, muszę odpocząć.

Odwróciłam się i już chciałam iść, ale musiałam coś jeszcze dodać, więc zwróciłam się jeszcze raz w jej stronę 
- A to nie moja wina, że chłopacy tak się do mnie kleją.
Kobieta uśmiechnęła się pod nosem, a ja weszłam po schodach na górę. Przed wejściem do mojego pokoju, zajrzałam do jednego z pomieszczeń - garderoba. Nic nadzwyczajnego, chyba że chodzi o półki. Tak, to było nie było zwykłe. Szafki wręcz uginały się pod ciężarem ubrań, miałam wrażenie, że zaraz się załamią, i zaleje mnie fale ciocinych ubrań. Kolejna była suszarnia. Wyglądało to podobnie. Ubrania, ubrania, jeszcze więcej ubrań. Otworzyłam trzecie drzwi. Supcio. Sypialnia cioci. Mogłam teraz bez przeszkód zrewidować jej kącik, bo ciocia była zajęta. Taa... Praca... Zresztą, mimo tego, że tak długo się nie widziałyśmy, pamiętałam doskonale, że nienawidzi ciekawości i wścibskości, a i nie lubiła, jak ktoś się grzebał w jej rzeczach. Ale skoro tego nie zobaczy, to za co ma być zła? Dobra, wchodzę. Beżowe łóżko z brązowymi dodatkami na środku pokoju, obok etażerka, z drugiej strony komoda, toaletka, dużo biurko z dokumentami, teczkami, spinaczami i innymi bibelotami. No i oczywiście osobna łazienka, urządzona w jasnobłękitnych kolorach. Och, och... Dobra, wychodzę. Teraz mój pokoik. Jupiiii!!!
Uchyliłam drzwi, wsadzając głowę przez szparę, do środka. Duże łóżko, co ja mówię, małżeńskie łoże, fioletowe z ciemnymi poduchami, super, mój ulubiony kolorek. Dalej ciemnobrązowe komody, z jednej, i z drugiej strony, a na nich niewielkie rośliny i kwiaty, budzik, jakaś lampka, trzy figurki. Szafa na ubrania, ehh... Problem jest taki, że ja nie mam ubrań. No cóż... Jeszcze lustro, na całą wysokość pokoju, choć wąskie, chyba metrowe, później już tylko, albo aż toaletka, i biurko z laptopem. Co? Tak, tak, tak! Z laptopem! Moja radość wynikająca z tak przyziemnej rzeczy była co najmniej dziwna, ale dla mnie, która nie miała nigdy własnego komputera, było to naprawdę coś. Ale co to? Kolejne drzwi? Nie mówcie mi, że... Tak! Prywatna łazienka! Tego też nie miałam TAM, w moim starym "domu"... Prysznic, wanna z hydromasażem, kibelek, umywalka, szafki, półki, lustro... Dobra, koniec.
"Musisz się jeszcze rozpakować. Może i masz mało rzeczy, ale zawsze coś."
Opuściłam łazienkę, podeszłam do biurka, przy którym postawiłam walizkę. Okno, a w nim... Nie... Znów te pieprzone wspomnienia. Usiadłam na fotelu przy biurku, a w mojej głowie pojawiły się te obrazy, o których tak bardzo chciałam zapomnieć, ale za którymi tak bardzo tęskniłam...
W oknie widziałam przytulającą się najwyraźniej szczęśliwą parę, idącą za rękę po chodniku przy moim ogrodzeniu. Rozpłakałam się, już nie wiem który raz dzisiaj.
Edd... Mój Edd...

Wiem, że strasznie nudny, ale na początku muszę opisać dom, przeszłość Nicoli, uczucia, wydarzenia, itd, ale mam nadzieję, że nie jest tak znowu najgorzej.
To w sumie mój pierwszy blog, także nie mam żadnego doświadczenia, dlatego tak to wszystko beznadziejnie brzmi, ale myślę, że z czasem nabiorę wprawy, i będzie to jakoś wyglądać. 
Zabieram się za pisanie następnego :D

11 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :D
    Nicola ma beznadziejne dzieciństwo, ale mam nadzieje, że u ciotki wszystko się polepszy :)
    Idzie Ci dobrze wręcz świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło czytać takie komentarze :) A tak bardzo cieszę się, że ktoś to czyta. xD
    Tylko trochę się martwię, bo te rozdziały jakieś takie nudne strasznie mi wychodzą i właśnie myślę, że ten blog szybko się znudzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znudzi się :) Przynajmniej dla mnie :D
      Przecież to są początki i wiadomo, że zawsze jest mniej akcji niż w środku =] Tak samo u mnie początek zaczynał się średnio, próbuję rozkręcić akcję :7
      Możesz mnie traktować jako stałą czytelniczkę ;)

      Usuń
  3. Naprawdę? Super ;D
    Mam nadzieję, że znajdę jakieś pomysły na akcje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale sie ciesze ze znalazlam twojego bloga :D
    meega*-* chce wiecej :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak strasznie mi miło :D Cieszę się, że ci się spodobał. Dzisiaj wstawiłam ten, więc po weekendzie pewnie następny ;)

      Usuń
  5. Mnie również możesz zapisać na listę swoich stałych czytelniczek! :D
    Opowiadanie świetne *-*
    W następnym rozdziale wyjaśni się kto to ten Edd, prawda? D;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie. W kolejnym, albo jeszcze następnym się wyjaśni. Nie pamiętam, ale już napisałam ten rozdział :D a pojawi się we wspomnieniach, oczywiście. A potem będzie jeszcze... Ale się rozgadałam. Zobaczycie, co jeszcze. :p

      Usuń
  6. Też chce być na liście stałych czytelników. ;P Nie przejmuj się jak nie będzie mojego komcia pod każdym rozdziałem (bo czasem jestem za leniwa albo brak pomysłu xD), ale wiedz, że napewno go przeczytałam i bardzo mi się podoba ;D
    Mi się na 100% nie znudzi, bo samo życie wcześniejsze Nic jest ciekawe (tak wiem jestem dziwna ;) )
    Poza tym twój bolg zaczyna się dużo ciekawiej niż mój więc, tylko ci zazdroszczę bo widzę, że masz na niego jakiś extra pomysł. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to znaczy, że Twój nie zaczyna się ciekawie?! Chyba zwariowałaś! ;p Ja już go uwielbiam. :D
      A z tym extra pomysłem, to nie byłabym tego taka pewna, ale postaram się by było ciekawie =)

      Usuń
  7. No więc trafiłam na twój blog przypadkowo, gdy sobie błądziłam między blogami. I muszę przyznać, że twój styl pisania bardzo mi się spodobał. Trochę się zmartwiłam, że są tylko 3 rozdziały. Będę starała zaglądać się jak najczęściej. Może nie codziennie, bo z koleżankami taki projekt robimy, do tego jeszcze próbuję ulepszyć mojego bloga. Zazdroszczę Ci, że to dopiero twoje pierwsze opowiadanie, a piszesz tak dobrze.

    Życzę więc weny :)

    OdpowiedzUsuń