czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział IX

Tak jak zapowiedziałam, jest 1000, jest rozdział ;D Dzięki Jenny, jej przypada tysięczne wejście xD
Zapraszam =)

Powoli wstałam i poszłam do łazienki, zabierając ze sobą kilka gadżetów. Mianowicie, z salonu wzięłam przenośne radyjko, własność cioci oczywiście, bo zawsze uwielbiałam słuchać muzy. Dodatkowo z szafki w moim pokoju wygrzebałam trzy świeczki zapachowe truskawkowe, zakupione na shoppingu. Uwielbiałam taką atmosferę. Wtedy mogłam się odprężyć i odpocząć. Całą wannę napełniłam wodą i wlałam chyba pół butelki morskiego płynu do kąpieli. Pijana, dużo pijany... Włączyłam radyjko, zapaliłam świeczuszki, i zaczynamy!
Po pół godzinie, niechętnie wyszłam z wanny, w końcu została mi już niecała godzina, jak ja się wyrobię? Z szafy wyciągnęłam jakąś pierwszą lepszą sukienkę, znajdą się jakieś nowe butki, i będzie git. Nałożyłam ciuch, teraz delikatny makijaż, który zajął mi grubo ponad dwa kwadranse. Zapakowawszy najpotrzebniejsze przybory, zeszłam na dół. W idealnym momencie właściwie, bo akurat usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam, by je otworzyć. Zobaczyłam stojącego w progu Lysa, uśmiechniętego od ucha do ucha, a za nim drugiego, popalającego właśnie papierosa.
- Jak, gotowa? - zapytał kulturalnie.
W tym momencie nieoczekiwanie odezwał się Kastiel.
- Idziesz z nią na naszą próbę, czy na randkę, bo nie ogarniam?
- A co, zazdrosny? - odpyskowałam mu, zdezorientowana mina Lysa i bezcenny wyraz twarzy jego przyjaciela - mega.
- Zaczekaj moment, założę buty i możemy iść - rzekłam promiennie.
Ubrałam się, a kiedy założyłam moje koturny, byłam niemal równa z chłopakami. Zabrałam torebkę i zamknęłam drzwi.
- Tylko weź się nie wywal w tych butach, bo mi jeszcze siary narobisz - mruknął zgryźliwie buntownik.
Kurde, czemu się do mnie tak przywalił? 
Nie odpowiedziałam mu, tylko zrównałam się z kolegą i zaczęliśmy rozmawiać, przegadaliśmy całą drogę, a tamten ani razu się nie odezwał. W sumie to może to i dobrze. Zobaczyliśmy szkołę, poprowadzili mnie do tylnego wejścia.
- Em... Jak chcecie tam wejść?
W zasadzie dopiero teraz o tym pomyślałam.
- Wiesz, że jakiś czas temu zostało odkryte takie nowe urządzenie pozwalające na to? - zapytał czerwonowłosy, a ja popatrzyłam na niego z zaciekawieniem. - Nazywa się: klucz. 
Nie no, co ja mu takiego zrobiłam, że ma ze mnie taką polewke?
- No coś ty, a teraz, skąd macie ten najnowszy wynalazek do otwierania drzwi, którego nazwa brzmi klucz?
- Nieważne - Ukrócił dyskusję Lysander.
czyżby go skądś... ukradli? Lys by coś ukradł? Dobra, więcej pytań zadawać nie będę, nie chcę wiedzieć.
Przekręcili zamek i weszliśmy do środka. W środku było niemal pusto, stała tylko jakaś stara szafa, zakurzona szafa.
- Masz tekst? - zapytał mój prześladowca, idąc w stronę mebla, a potem otworzył drzwi. Co on robi? Zaraz się przekonałam, bo wyjął stamtąd... Gitarę? WTF? 
- I nikt nigdy tego nie odkrył? 
- Dziewczyno, przecież nikt nigdy tu nie przychodzi, kto miałby znaleźć moją gitarę? 
O ironio...
- Dobra, ej, poczekajcie, zapomniałem, że muszę do kogoś zadzwonić.  Wyjdę na dwór, zaraz wracam - powiedział Lysander, po czym zniknął za drzwiami.
- Co jaki czas robicie próby? - zapytałam zaciekawiona.
- Zależy. 
To była doprawdy wyczerpująca odpowiedź.
Zajrzałam do torebki, sprawdzając godzinę, a gdy się wyprostowałam, chłopak był bardzo, bardzo blisko mnie
- O czym rozmawiałaś dzisiaj z Rozalią? - szepnął, patrząc mi prosto w oczy.
O czym on mówi? A, tak...
- Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? 
- Gadanie... No, to powiesz mi, czy nie? - Jego głos był taki, taki... wibrujący? I pociągający...
- Niech no się zastanowię. - Udałam zamyśloną minę. - Nie - burknęłam stanowczo.
- W sumie to nie musisz. Wszystko słyszałem. Opowiadałaś jej o mnie, prawda? 
Chłopak uśmiechnął się szarmancko. To on tak umie?
- Po raz kolejny: nie. Myślisz, że wszyscy wokoło rozmawiają tylko o tobie? Więc przykro mi, muszę cię gorzko rozczarować. Niestety, nie wszyscy. 
Co innego miałam powiedzieć? Że opowiedziałam Rozie o tamtym dniu?
- Nie udawaj, proszę. To idiotyczne. Lepiej powiedz, że bardzo chciałabyś to powtórzyć. 
Jego uwodzicielski ton głosu prawie mnie omamił. Na szczęście, przypomniałam słowa mojej przyjaciółki, że Kastiel to casanova, podrywający wszystkie napotkane dziewczyny.
- Żartujesz sobie ze mnie? Chyba... 
Nie było dane mi dokończyć, bo zabrakło mi powietrza. Chłopak delikatnie położył swoją dłoń na moim biodrze, pozbawiając mnie tchu.
- Nie zaprzeczaj, ja i tak wiem swoje - mówiąc to, przybliżył swoją twarz do mojej.
Na dodatek, właśnie w tym momencie do piwnicy wszedł Lys i zobaczył nas stojących tak blisko siebie, cholera!
- Zaczynamy? - zapytał, udając, że nic nie widział.
Może to i lepiej, ale jego wzrok i głos były takie, takie chłodne
Odsunęłam się od chłopaka i podeszłam do parapetu pod małym okienkiem, wskakując na niego. Kastiel bez słowa chwycił instrument, a drugi wyciągnął z obszernej kieszeni płaszcza notatnik, podszedł do przyjaciela i razem dyskutowali zawzięcie, zapewne o tekście piosenki Lysa. Ja w tym czasie wyjęłam swój telefon i dopiero teraz odkryłam, że dziesięć minut temu dostałam esa.
"Hejka ;) Przychodzisz dzisiaj do mnie na babskie pogaduchy. O dziewiętnastej, pasuje? Tylko nie zapomnij." - Roza, eh, nawet nie zapyta o zdanie
- O której kończymy? - zapytałam zapatrzona w wyświetlacz.
- Jeszcze nawet nie zaczęliśmy grać, a ty już chcesz zwiewać? Dlaczego? - zapytał zaciekawiony gitarzysta.
- Nie twoja sprawa - mruknęłam.
Nie miałam najmniejszego zamiaru mu się tłumaczyć. 
- Lys, ile będzie trwać próba, co? 
- Co najmniej dwie godziny, ale pewnie dłużej. Nie możesz zostać do końca, tak? - zapytał kulturalnie.
- Owszem. Roza napisała, że za godzinę mam być u niej.
- Przepraszam, że tak się wypytuję, ale coś się stało? 
Ciekawski i powściągliwy zarazem. Słodko...
- Nie, coś ty. Wiesz, takie babskie spotkanie-plotkowanie - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- Ach tak... To nie będę cię zatrzymywał, widzę, że to bardzo ważna sprawa. Zdążymy zagrać parę kawałków. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Rozmawialiśmy tak razem, nie zwracając uwagi na naszego towarzysza, przez co ten był wyraźnie poirytowany. Doskonale to wyczułam, cały czas go obserwowałam, o to mi właśnie chodziło. On chciał mnie zdobyć, a ja miałam nie zwracać na niego uwagi i skupiać ją na innym facecie, wzbudzając w nim zazdrość o to, że mu się oparłam. I jak na razie, idzie mi doskonale. Mam nadzieję, że tak zostanie i się uda. Matko, do czego ta kłótnia z Amber doprowadziła? Staję się podła i bezuczuciowa. A co tam.
Odpisałam tylko jeszcze Rozalii:
"Oki. Będę, nie zapomnę ;D"
Zaczęli grać, słuchałam uważnie ich pokazu. Lysander ma taki cudowny głos... A Kastiel, Kastiel wręcz wymiata na gitarze. Coś tak czuję, że czeka ich świetna przyszłość. Po dwóch piosenkach, które w moim przekonaniu były superaśnie zagrane i zaśpiewane, Lys niespodziewanie zaproponował mi, żebym dołączyła.
- Jestem pewien, że masz piękny głos. Chodź, teraz ty zaśpiewasz. - Zachęcał mnie.
- No co ty. Nie, ja nie umiem śpiewać, poza tym nie znam tekstu. - Wymigiwałam się, bo naprawdę nie miałam na to ochoty.
- Jedna piosenka. Mam przy sobie tekst, dasz radę. Nie daj się długo prosić. 
- Dobra, dobra, dawaj mi to. 
Może nie będzie tak źle.
Wzięłam jego notatnik, przeleciałam tekst.
- Kastiel, zagraj to jeszcze raz, przetestujemy ją. - Uśmiechnął się.
- Tylko spróbuj nie fałszować za bardzo, żeby szyba w oknie nie pękła, dobra?
- Och, weź się już zamknij i nie gadaj tyle, tylko zaczynaj - warknęłam.
Wyszło mi całkiem nieźle, a byłoby świetnie, gdybym na koniec, przy wysokim dźwięku nie wydała z siebie głośnego pisku, przez co Kastiel natychmiast się zatrzymał i pokładał ze śmichu. Na twarzy Lysa też widziałam cień uśmiechu, był wyraźnie rozbawiony. Spuściłam wzrok z zażenowania, ale zaraz się odezwałam w swojej obronie.
- Może jak jesteś taki mądry, to ty zaśpiewasz? - Zwróciłam się do czerwonowłosego, na co białowłosy się zaśmiał.
- Kastiel? Śpiewać? - Dusił w sobie śmiech.
- No co? Myślisz, że nie umiem, hę? No to się przekonamy - powiedział do drugiego, by po chwili kontynuować. - Dawaj mi ten notatnik, zaśpiewam. Ale i tak zrobię to lepiej niż ty, ot co - burknął, patrząc na mnie.
- Zobaczymy. A tak w ogóle, to szczerze w to wątpię - zakpiłam.
- Dawaj ten tekst. 
Zabierając notes z moich rąk, dotknął mych dłoni swoimi w uwodzicielskim geście. Głupek...
- Wszystko pięknie, ale kto zagra?
 - Ja - powiedziałam dumnie.
- Umiesz grać na gitarze?! - wykrzyknął zdziwiony Kastiel.
- Nie. Co z tego? - zapytałam.
- To, że mi ją zepsujesz. Nie dotykaj jej, znając ciebie, wszystko w niej sknocisz.
- Skąd ta pewność? Myślisz, że jestem jakąś niezdarą? - zapytałam z pretensją.
- Dokładnie. Lysander, spróbuj zagrać, ty przynajmniej masz o tym jakieś pojęcie.
Podeszłam naburmuszona jak mała rozkapryszona dziewczynka do parapetu i usiadłam tam z nadąsaną miną, ale zaraz mi przeszło. Słysząc niedołężną grę Lysa, który najwidoczniej nie miał  zielonego pojęcia o grze na instrumentach i Kasa, który z tak poważnym wyrazem twarzy stał na środku i przy każdym wyższym lub niższym dźwięku piszczał albo burczał, prawie spadłam na ziemię. Nie mogłam się powstrzymać, wyciągnęłam telefon i nagrałam kilkunasto sekundowy filmik z chłopakami w roli głównej. Kiedy będę miała niezłego doła na pewno mnie rozweseli, będę miała niezłą polewke. Po wyłączeniu kamery nie wytrzymałam, i dosłownie wybuchnęłam śmiechem, a ci natychmiast przerwali swój "występ" siedmiu boleści. Całe szczęście, bo jeszcze trochę i nie dość, że pękłabym ze śmiechu, to jeszcze siadłyby mi bębenki w uszach. Patrzyli na mnie na początku trochę nietrzeźwo
- I jak nam wyszło? - Czerwonowłosy odezwał się, a właściwie zapytał dumnie, przez co znów wywołał u mnie kolejną, ogromną salwę śmiechu.
- Jak... Jak wam wyszło? - chichotałam nadal.
- Dobra, ostatni raz wziąłem do ręki gitarę. Więcej tego nie zrobię. Nigdy w życiu - zapewniał po tym, jak odetchnął głęboko.
- Może to i lepiej - podsumowałam z szerokim uśmiechem.
- A teraz powiedz, kto ma ładniejszy głos, kto zaśpiewał tą piosenkę lepiej? 
Kastiel był dumny z siebie i chyba pewny wygranej.
- No, muszę podjąć przemyślaną decyzję. Myślę, że lepsze była Nicola - powiedział, uśmiechnąwszy się do mnie wesoło.
- Co?! Przecież ona piszczała i w ogóle nie nadążała za muzyką, nie to, co ja! - Oburzył się.
Dalej siedziałam na parapecie, więc zeskoczyłam i z komórką w ręku podeszłam do awanturnika, włączyłam filmik i przestawiłam go mu prze oczy.
- Dalej uważasz, że ja byłam gorsza? - zapytałam z uniesioną do góry jedną brwią.
- C... Usuwaj to! Już! Słyszałaś?! 
Spróbował wyrwać mi urządzenie z ręki, ale się nie dałam i wyślizgnęłam sprytnie, a ten rzucił się za mną w pogoń.
Śmiałam się cały czas, bo po chwili dołączył też Lys, który również zdołał zobaczyć, że nagrałam ich, jak nieudolnie zamienili się rolami. Piwnica była duża, ale i tak po chwili zostałam zapędzona w "kozi róg" i niestety, mój aparat został mi odebrany, a moje dzieło usunięte. Zadowoleni z siebie odwrócili się i przybili żółwika, a ja właśnie coś przypomniałam. Rzuciłam się w ich stronę i wyrwałam telefon z rąk Kastiela, bo Lysander już stał przy oknie i znowu coś tam czytał, i sprawdziłam godzinę. O ja, 19:25, czyli że od prawie pół godziny powinnam być u Rozy, uuuupss...
- Kurczę, muszę iść, jestem spóźniona! - wykrzyknęłam, zabierając torebkę.
- Gdzie? Czyżbyś szła na randkę? - zapytał podejrzliwie buntownik.
- Czyżbyś znów był zazdrosny? Nie muszę ci się tłumaczyć, ale jeżeli spotkanie z przyjaciółką to dla ciebie randka, to tak.
- Wiesz, gdzie ona mieszka? Trzeba by cię tam zaprowadzić...
- Ja się tym zajmę. Spoko - odpowiedział koledze gitarzysta, a potem zwrócił się do mnie. - Tylko nie zwalniaj tempa, spieszę się do chaty.
- A co, w domu czeka na ciebie dziewczyna, hę?
- Jak widzę, ty również zazdrosna, nie?
- Również? Czyli, że ty o mnie jesteś, tak? - zapytałam rozbawiona.
Lekko się zakłopotał. W takim razie to prawda? Uuu! Czyli, że to jednak działa!
- Źle mnie zrozumiałaś. Nie o to mi chodziło. - Wymigiwał się od odpowiedzi.
- A wracając, to chciałbyś. Ale pomarzyć zawsze można.
- Jasne. I tak wiem swoje. - Zapewnił mnie.
- Tak, tak. Lys, bardzo dziękuję za wasz występ. Jeden i drugi.
Na myśl tej zamiany i ich zabawnego pokazu, śmiech po prostu rozsadzał mnie od środka.
- O tym drugim, to zapomnij. Nie byłem przygotowany. - Lysander uśmiechnął się do mnie, a ja do niego.
- Zamkniesz piwnicę, nie? I schowaj jeszcze moją ukochaną do szafy. 
Popatrzyłam na niego z niepokojem i strachem, a on zaśmiał się 
- Ukochaną gitarę, oczywiście - sprostował ze śmiechem.
Odetchnęłam z ulgą.
- Zamknę, zamknę. Idźcie już, bo Nicola jest nieźle spóźniona. 
- Jeszcze raz wielkie dzięki. Do zobaczenia jutro.
Podeszłam do białowłosego i ucałowałam go w policzek. Był zdziwiony, a raczej byli, oboje
Wyszliśmy, a Kastiel nakierował mnie w stronę domu Rozy.




18 komentarzy:

  1. Super, super i jeszcze raz super. Cud malinka. Mogę sobie wyobrazić, jak śpiewał Kastiel. Gdy o tym myślałam, sama o mało co nie wybuchłam ze śmiechu xD
    Czekam na next xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, bardzo mi się podobał, co można wywnioskować po tym, że uśmiechałam się do ekranu. ♥
    Chce następny. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej. ♥.♥ Cud, miód i maliny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz czytając opowiadanie uśmiechnęłam się do ekranu
    rozdział fajny i śmieszny :D
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział :D
    Po prostu poprawił mi fantastycznie humor i dalej nie mogę przestać się uśmiechać =D
    Nie mogę doczekać się kolejnej części ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mówiąc o następnych rozdziałach: kiedy next u cb? ;P

      Usuń
    2. Mam teraz jakieś zacięcie ;/
      Całkowity brak weny i chęci na robienie czegokolwiek xD
      Dosłownie, już drugi dzień kręcę się po całym domu, łażę jak jakiś duch i narzekam jak bardzo mi się nudzi xd

      Usuń
    3. Skoro się nudzisz to bierz się do nauki. XD

      Usuń
    4. Pff... Bo mi się chce xD
      Nie chodzi o to nudzi mi się, tylko że nic mi się nie chce xd
      A tak a propos to czytałaś 15 część i Brunetkę u mnie? ;]

      Usuń
    5. Nie wiem co za brunetka, ale 15 rozdział tak. ;)

      Usuń
    6. To wchodź na mojego bloga to się dowiesz =D

      Usuń
  6. Cześć, przepraszam, że nie było mojego komentarza pod poprzednimi postami, ale nie już nie ogarniam. Szkoła, cholernie dużo nauki, prac domowych i cholernie mało czasu. Komentarze piszę za dwa rozdziały.
    Idzie Ci co raz lepiej :D
    Nienawidzę się powtarzać, ale Twoje rozdziały są cudowne, boskie itp. :)
    Gratuluję 1000 wyświetleń ^^
    Na tych koturnach można się zabić o.O

    OdpowiedzUsuń
  7. leze, placze ze smiechu, ahaha xD
    cudowne :D
    z kazdym rozdzialem coraz bardziej ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. ty czrodziejko wybuchnelam śmiechem na samą myśl o śpiewie kastiela bur żal i piszczal h-hahahahahaha

    OdpowiedzUsuń